poniedziałek, 1 grudnia 2014

Grudzień 2014

___________________________

Jestem oburzona bezczelnością kogoś, kto nie doróśł SEAWOLFOWI do pięt!

Jak widać, każdy może w POlsce obrażać kogo chce - w najpodlejszy sposób.
To cecha miernot bez wartości, ze obrażają ludzi wybitnie inteligentnych, o wysokim morale.

Oto przykład.
Wszyscy, którzy znaja Seawolfa, wiedzą kim ON był i będzie żył lata całe w swoich książkach i felietonach.

Natomiast nikt nie bedzie pamiętać nijakiego sadurskiego!
A jego zdjęcie poniżej dokładnie pokazuje z kim mamy do czynienia!
Jak widać inteligencja tej twarzy powala na kolana! ;)

___________________________

TEMAT: Nie każdy ma komisyjne zezwolenie
                 na używanie języka nienawiści
    ... a on ma, więc może ...

http://grafik.rp.pl/grafika2/553203,570765,9.jpg

Wojciech Sadurski

Opublikowany 2012/08/24 przez Dr. House


Kim jest tzw. "cyngiel" wie każdy inteligenty człowiek. Jest to pracownik najemny, 
wynajmowany to tzw. brudnej roboty. Czy jest to fizyczna likwidacja kogoś na zlecenie, czy też w formie łagodniejszej 
ośmieszenie kogoś na forum publicznym. Do tej pory klasycznymi przykładami cyngli dziennikarskich byli i pewnie 
nadal są pracownicy redakcji na Czerskiej. Zatrudniani są tam tzw. dziennikarze, którzy piszą odpowiednie teksty na 
zamówienie. Ostatnio do grona piszących cyngli dołączył prof. Sadurski swoim tekstem opublikowanym tutaj, w którym 
niewybrednie dworuje sobie z osób piszących w konkurencyjnym portalu. Zamiast konstruktywnej krytyki możemy 
przeczytać osbiste wycieczki pod adresem np nieocenionego Seawolfa, które brzmią następująco "nieogolony tłuścioch 
z niskim czółkiem, w mundurku okrętowego kelnera i z uśmiechem ukontentowania jak po otrzymaniu dwudolarowego 
napiwku." Swoją drogą czy tzw. mainstreamowi już tak puszczają zwieracze, że sięgają po mendy z profesorskim tytułem? 
http://wpolityce.pl/polityka/224038-skad-sie-biora-hejterzy-przypadek-profesora-sadurskiego 
Polityka     

Skąd się biorą hejterzy?

Przypadek profesora Sadurskiego

Piotr Zaremba
Opublikowano: 29.11.2014
Fot. Youtube.pl Fot. Youtube.plKtoś mnie spytał, czy zauważyłem, że jestem ulubionym tematem kolejnych tekstów prof. Wojciecha Sadurskiego. Dając odpór tezie, że było coś nie w porządku z wyborami, zawsze na końcu zmierza  do jednej pointy: Zaremba to półmózg, bo broni tezy przeciwnej.   Nie wiedziałem, ale sprawdziłem. Faktycznie profesor, wpadający zdaje się do Polski�� wtedy zajmujący się dorywczo jej losami, znowu dostał na moim punkcie obsesji. Raz już to przeżyłem mniej więcej  w latach 2011-2012, kiedy to pojawiałem się w co drugim jego artykule. W pewnym momencie zacząłem się oglądać na ulicy, czy gdzieś się za mną nie skrada, niczym zneurotyzowana bohaterka amerykańskiego filmu "Fatalne zauroczenie 4".   W tamtym czasie Sadurski doznał chwilowego olśnienia. Przysłał mi w pewnym momencie maila (gdzieś go chyba zachowałem), w którym wylewnie mnie przepraszał za swoje zachowanie. W dwa tygodnie później pojawiły się kolejne bluzgi. Teraz powrócił zdaje się do kraju i wraz z nim powróciła obsesja.   Mógłbym widzieć w profesorze nieodrodnego syna nomenklatury (jego ojciec był przez 20 lat posłem na Sejmy PRL z ramienia ZSL), który nie może się wyzbyć nawyku traktowania całej Polski jako swojej własności. Czy miał nie stanąć odruchowo za tymi, którzy są dziś podejrzewani o skręcenie wyborów? Przecież cała młodość Sadurskiego juniora polegała na czerpaniu zysków z generalnego skręcenia ówczesnej politycznej i społecznej rzeczywistości?   Ale to za proste objaśnienie. Sadurski to dziś ze swoim natężeniem inwektyw i pogardy wobec przeciwnika Niesiołowski blogosfery. A przecież dawny lider demokratycznej opozycji i poseł ZChN takich konotacji  nie miał. Przeciwnie - miał piękny życiorys.   Drugie skojarzenie jest takie, że Sadurski, objazdowy profesor w Australii, to częsta dziś ofiara pokus, jakich dostarcza Internet. Kiedy zajmował się mną intensywnie po raz pierwszy, zaatak ował też - na podstawie zdjęcia - nieznanego publicznie blogera wyśmiewając jego fizyczny wygląd. Znany naukowiec  tak małostkowy wobec zupełnie dlań niegroźnego zwykłego człowieka? To już coś więcej niż pogarda wobec świata. To trzeba mieć we krwi.   Są ludzie, którzy całe życie marzyli żeby kogoś obrazić. Swojego szefa w pracy, ��nę, teścia albo kogoś znanego. Niestety nie mieli odwagi. Rozprawy naukowe, a nawet teksty publicystyczne, też nie były idealnym  miejscem.   Ale pojawił się Internet i można miotać obelgi dzień w dzień. Stajesz się nagle twardzielem, masz wyznawców, którzy nigdy nie słyszeli o twoich naukowych pracach (po prawdzie nielicznych i niespecjalnie komukolwiek znanych), za to wielbią cię, bo znowu komuś ubliżyłeś.   To wszystko pozwala opisywać profesora jako wręcz przyrodniczy okaz. Kiedy zaś mnie i moich kolegów: Piotra Skwiecińskiego i Jacka Karnowskiego opisał na portalu Lisa jako ludzi, którzy wysługują się opozycji dla pieniędzy i ratowania nędznych karier, odpowiem: żul zawsze uważa wszystkich za żuli. Cwaniak nie umie dostrzec u bliźnich innych motywacji niż cwaniackie.   Profesor jest interesującym przypadkiem z jednego jeszcze powodu. W swojej ostatniej rozprawie ze mną, na tymże portalu Lisa, oznajmił, że wyborcy PiS musieli oddawać głosy nieważne, bo są słabo wykształconymi nieukami, głupszymi niż cała reszta społeczeństwa. Niczego nie koloryzuję. Można sprawdzić.   Rzadko kiedy ktoś przyznaje się do poglądów, które są swoistym prymitywnym rasizmem przenoszonym w świat polityki. Mnie to przypomina wywody niektórych amerykańskich południowców o Murzynach. Skrajniejszych analogii snuł nie będę, ale jeśli coś takiego pisze uczony, to dla mnie jest on tym bardziej wdzięcznym potencjalnym przedmiotem badań - socjologicznych, psychologicznych, każdych.   Ale rodzi się we mnie i szersza refleksja. Publicystyka coraz częściej staje się przestrzenią miotania inwektyw zamiast argumentów. Po prawicowej stronie też widzę takie nawyki, zwłaszcza gdy mowa o szybkiej twórczości internetowej. Często pisze ktoś, kto nie ma do powiedzenia nic ponad to, że jego antagonista  to głupiec albo kanalia.   Jeśli nie mogę was powstrzymać w inny sposób, przypomnijcie sobie mamroczącego obelgi jak w malignie PROFESORA Sadurskiego. Chcecie być podobni do niego? A, jeszcze jedno. Zdaje się, że w filmie "Prawo i pięść" herszta bandy szabrowników tytułuje się Profesorem. To po prostu jego urocza ksywka. 
autor: Piotr Zaremba 

Zdjęcie Piotr Zaremba

Publicysta, pisarz, komentator. Pracował w "Życiu Warszawy", "Życiu", "Nowym Państwie", "Newsweeku", 
"Dzienniku", a także "Polsce The Times". Ostatnio wydał powieść Romans licealny, a w księgarniach można 
obecnie dostać jego biografię Jarosława Kaczyńskiego pt. O jednym takim... 

Chcesz/możesz wesprzeć nasz portal? Zajrzyj:  http://sklep.wpolityce.pl/

Piotr Zaremba (dziennikarz) – Wikipedia, wolna encyklopedia

Piotr Zaremba (dziennikarz) 

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
        
Piotr Zaremba (ur. 23 marca 1963 w Warszawie) – dziennikarzpublicysta, komentator polityczny.

Życiorys

Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Przez kilka lat pracował jako nauczyciel historii w XXIII liceum 
Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie, a w pierwszym roku prezydentury Lecha Wałęsy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.
Od 1991 pracuje jako dziennikarz, m.in. w Życiu Warszawy (1991-1996 jako reporter polityczny), Życiu (1996-1998 jako szef działu opinii),
Nowym Państwie (1998-2002 jako zastępca redaktora naczelnego), Newsweeku (członek redakcji 2003-2010). Od października 2010 jest 
publicystą Rzeczpospolitej, od lutego 2011 do listopada 2012 tygodnika "Uważam Rze". Publikował także w Gazecie PolskiejGazecie 
WyborczejDziennikuPolsce The TimesTygodniku Powszechnym. Od listopada 2012 roku publikuje w tygodniku W Sieci.

Książki 

  • Czas na akcję, Warszawa 1997 (wywiad rzeka z Marianem Krzaklewskim przeprowadzony wspólnie z Maciejem Łętowskim).
  • Młodopolacy – historia Ruchu Młodej Polski, Gdańsk 2000.
  • Plama na suficie, Warszawa 2004 (horror).
  • Alfabet Rokity, Kraków-Warszawa 2004 (wspólnie z Michałem Karnowskim, zapis wywiadu z Janem Rokitą).
  • O dwóch takich... Alfabet braci Kaczyńskich, Kraków 2006 (wspólnie z Michałem Karnowskim, zapis wywiadu z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi).
  • Marcinkiewicz. Kulisy władzy, Warszawa 2007 (wspólnie z Michałem Karnowskim, zapis wywiadu z Kazimierzem Marcinkiewiczem).
  • Romans licealny, Warszawa 2009 (powieść zawierająca wątki autobiograficzne, opowiadająca o grupie licealistów i ich nauczycieli z przełomu lat 80. i 90. XX wieku).
  • O jednym takim... Biografia Jarosława Kaczyńskiego, Warszawa 2010.
  • Niepokorny, Warszawa 2012 (wywiad-rzeka z Bronisławem Wildsteinem; wspólnie z Michałem Karnowskim).
  • Uzbrojona demokracja. Theodore Roosevelt i jego Ameryka, Warszawa 2012.

Nagrody 

Przypisy

Linki zewnętrzne 

Wikiquote-logo.svg
Zobacz w Wikicytatach kolekcję cytatówPiotr Zaremba
______________________________________