wtorek, 1 kwietnia 2008

Kwiecień 2008 r. wśród australijskiej Polonii i na świecie

_______________________________________________________


W niedzielę 27 kwietnia, w Klubie Polskim Ashfield,
o godz. 14.00 recital fortepianowy
Wojciecha Wiśniewskiego, laureata Sydney Piano Competition 2008,
a po nim promocja najnowszej książki
Bogumiły Żongołłowicz - "O pół globu od domu - obraz Polonii australijskiej w twórczości Andrzeja Chciuka".

Wiadomości o autorce znajdziecie w Wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/Bogumi%C5%82a_%C5%BBongo%C5%82%C5%82owicz



_________________________________________________________

Legendarny trębacz jazzowy TOMASZ STAŃKO ponownie występuje w Australii!


Po kliknięciu na, plakat powiększy się...

_______________________________________________

Polska Mowa

Powoli rosła nasza mowa
Początek jej daleki
Powoli gromadziła słowa
Przez wieki, długie wieki

Szanuj ją dziecko! Strzeż jak źrenicy!
Dbaj aby była czysta
To jest muzyka polskiej ziemi
- melodia to ojczysta…

Harcmistrz Witold Szupryczyński
(1914 – 2000)

Fundacja Kulturalna im Harcmistrza Witolda Szupryczyńskiego

Witold Szupryczyński urodził się 9 lipca 1914 roku w Chelmży na Pomorzu.
W 1924 roku wstąpił do gimnazjalnej drużyny harcerskiej im. Zawiszy Czarnego.
Po zakończeniu II wojny światowej wyemigrował do Australii. W Sydney wylądował w marcu 1950 roku. Oprócz działalności harcerskiej Witold Szupryczyński pełnił różne funkcje w Związku Polskim, Klubie Polskim w Ashfield, w Macierzy Szkolnej.
Był wspaniałym wychowawcą dla dziatwy szkolnej i harcerskiej. Duszą i sercem oddany pracy społecznej. Współzałożyciel ośrodka rekreacyjnego nad rzeką Colo „Bielany”, przeznaczonego głównie dla młodzieży, dla której organizował kolonie i obozy. 3 maja 1979 roku Witold Szupryczyński został mianowany Harcmistrzem przez Naczelnika Harcerzy. Posiadał odznaczenia kombatanckie, Złotą Odznakę 50-lecia Służby w Harcerstwie.

Fundacja Kulturalna im Harcmistrza Witolda Szupryczyńskiego
Powstala z Jego incjatywy i nienaruszalnego kapitału przez Niego ofiarowanego w 1989 roku. Gest ten był wyrazem Jego troski o wychowanie młodzieży w duchu polskości, o nieustaną naukę języka polskiego, w podtrzymywania naszej kultury i tradycji polskich.
Odsetki od kapitału powiekszonego o donacje organizacji polonijnych i życzliwych osób prywatnych są rozdzielelane rokrocznie na Akademii 3-Maja w postaci nagród dla osób uczących się jezyka polskiego w szkołach polskich i biorących czynny udział w uroczystościach polonijnych oraz młodych ambasadorów promujących naszą polskość na antypodach.
Dzięki Fundacji i innym ofiarodawcom przekazano dotychczas sumę ponad 28, 000 dolarów dla ponad 100 przedstawicieli najmłodszej generacji.
Adres pocztowy, na który można nadsyłać korespondencję i donacje

Scouter W.Szupryczyński
Cultural Foundation in Sydney
GPO Box 2922
SYDNEY NSW 2001 (kontakt telefoniczny 97168721)
_________________________________________________________

Uroczystość 3 Maja

Polska Macierz Szkolna w NPW zaprasza
Na uczczenie Święta Konstytucji 3 Maja
i Komisji Edukacji Narodowej

W niedzielę 11 maja

Msza Św. o godz. 12.00 w kościele St. Wincentego w Ashfield
Koncert o godz. 2.00 w Klubie Polskim 73 Norton Rd. Ashfield

Podczas uroczystości nastąpi wręczenie nagród w konkursie stypendialnym
Fundacji Kulturalnej im. Harcmistrza Witolda Szupryczyńskiego.
Dla młodzieży i uczniów za osiągniecia w języku polskim, podtrzymywanie tradycji i kultury polskiej i za udział w życiu polonijnym
Specjalny program przygotowany na tą okazję zostanie zaprezentowany przez uczniów szkół sobotnich i zespoły taneczne.

Serdecznie zapraszamy
Marysia Nowak
Przewodniczaca
Polskiej Macierzy Szkolnej w NPW
____________________________________________________

Dear Friends,
I'm encouraging you to attend this concert - 3rd May, Sat. at 2.30 pm, at
St Stephen's church, Macquarie Street, nearly opposite the Parliament
House.
You will enjoy it.
If you would like tickets, let me know ($30 - all adults, $20- children
up to the age of 16).

Kind regards,
Bozena Szymanska

____________________________________________________

Australian Institute of Polish Affairs
in conjunction with
the Consulate General of the Republic of Poland
has the pleasure of inviting you for the launching by Prof. Sev Ozdowski OAM
of the book Echoes – Poems of the Holocaust
translated from Polish by Marcel Weyland OAM
published by Brandl & Schlesinger
with excerpts read by Phillip Hinton
***
Friday, 18th of April 2008, 7.00 p.m.
Consulate General of the Republic of Poland
10 Trelawney Street, Woollahra
***
R.S.V.P 93278600
polonia@poland.org.au


_________________________________________________________

Szanowni Państwo,
Z przyjemnością informuję, że The Melbourne Cinémathèque (w dniach 7-21 maja br.), zaś The Adelaide Cinémathèque (w dniach 15-29 maja br.), przy udziale Konsulatu Generalnego RP w Sydney oraz Australijskiego Instytutu Spraw Polskich, organizują przeglądy filmów Andrzeja Wajdy. W ramach przeglądów wyświetlone zostaną: "Kanał", "Człowiek z Marmuru", "Panny z Wilka", "Wesele", "Popiół i Diament" i "Krajobraz po Bitwie".
Program i opisy projekcji znajdziecie Państwo na http://www.melbournecinematheque.org/specials/wajda.html

oraz http://www.mercurycinema.org.au/cteq/wadja.html

Załączam również komunikat prasowy wydany przez The Melbourne Cinémathèque.
Serdecznie zapraszamy!
z wyrazami szacunku i pozdrowieniami,

Grzegorz Jopkiewicz
Wicekonsul
KG RP Sydney

THE MELBOURNE C I N é M A T H è Q U E
www.melbournecinematheque.org


07 April, 2008

From Ashes to Iron: Andrzej Wajda
Program screening at ACMI, May 7- 21, 2008

The Melbourne Cinémathèque is proud to announce a retrospective season of films by award-winning Polish auteur Andrzej Wajda.

Running from May 7 to 21 at the Australian Centre for the Moving Image, ‘From Ashes to Iron: Andrzej Wajda’s Poland’ will provide an important introduction to the key aspects of Wajda’s cinema, from his widely celebrated trilogy on Polish Resistance in the last years of World War Two (Kanal, Ashes & Diamonds) through his extraordinary revisions of Polish history and national identity (Landscape After Battle, The Wedding) to the stirrings of the Solidarity movement (the Palme d’Or winning Man of Marble). The season also includes the Oscar-nominated Les Demoiselles de Wilko.

After losing his father in the 1939 Katyn massacre, Andrzej Wajda survived World War Two with his mother and brother in Nazi-occupied Poland. In 1946 he moved to Krakow where, after attending the Academy of Fine Arts to study painting, he turned his attentions to cinema. From 1950 to 1954 he studied directing at the elite Lodz Film School, which would later instruct the internationally recognised filmmakers Krzysztof Kieslowski and Roman Polanski, both of whom have been the subject of previous Cinémathèque retrospectives.

Wajda was presented with lifetime achievement awards from the Academy of Motion Picture Arts and Sciences in 2000 and the Berlin Film Festival in 2006. His most recent film, Katyń, about the massacre in which his father lost his life, was nominated for Best Foreign Language Film at the 2008 Academy Awards.

The Melbourne Cinémathèque will be screening specially imported 35mm prints courtesy of Filmoteka Narodowa.

The program is as follows:

Wed 7 May
7:00pm Kanal (1956)
8:45pm Man of Marble (1977)

Wed 14 May 7.00pm Les demoisseles de Wilko (1979)
9:10pm The Wedding (1973)

Wed 21 May 7.00pm Ashes and Diamonds (1959)
9:00pm Landscape After Battle (1970)

For membership & other information, please visit the Melbourne Cinémathèque website at www.melbournecinematheque.org

Media contact: Olga Nikitina 0430 103 085 or palefire@gmail.com


Kirsten Norvilas 0416 335 174 or kirsten.norvilas@gmail.com


THE MELBOURNE CINEMATHEQUE IS GRATEFUL TO ITS PRINCIPAL SPONSOR SIRENA TUNA - BRINGING TOGETHER UNIQUE FILMS AND FLAVOURS FROM AROUND THE WORLD.

THE MELBOURNE CINEMATHEQUE PROGRAM IS PRESENTED BY:
THE MELBOURNE CINEMATHEQUE & THE AUSTRALIAN CENTRE FOR THE MOVING IMAGE
AND IS SUPPORTED BY THE AUSTRALIAN FILM COMMISSION, FILM VICTORIA

ANDRZEJ WAJDA SEASON IS SUPPORTED BY THE AUSTRALIAN INSTITUTE OF POLISH AFFAIRS AND THE CONSULATE GENERAL OF THE REPUBLIC
________________________________________________________

Druga strona medalu “Prawdziwy Dom Polski” w Ashfield.

Autorka artykułu z dnia 12 marca 2008 nigdy do Koła Polek w Ashfield nie należała i nigdy go nie popierała. Wiadomości dotyczące Kola Polek zawarte w artykule posiada z ...„ Jedna pani powiedziala drugiej pani..."
Zdjecie pod artykulem, tez niewłaściwie jest podpisane.

Koło Polek istnieje prawie pięćdziesiąt lat. Założyla je pani Kondratowicz (mama pani Ireny Wojak). Bez udziału osób, ktore obecnie przypisuja sobie jego zakładanie.
Byla też pierwszą prezeską Koła Polek. Z wlasnej incjatywy i dzięki swoim rodzinnym kontaktom zupelnie bezinteresownie pomagała przyjeżdżającym do Australii Polakom. Jej pomoc w owych czasach była na wagę złota po powojennej tułaczce.
Pomoc tak charytatywnie rozpoczęta zostala przeistoczona w Koło Polek, gdzie za jej przykładem zebrało się wiele pań.
Następną prezeska była pani Maria Krupska, po której wybrano panią Stanisławę Bielską i za jej prezesury rozpoczeła się bardzo intensywna praca w Kole. Wspierałysmy w Polsce i w Australii Polaków potrzebujących pomocy.

W tym czasie odnowiłysmy lazienkę w Domu Polskim we własnym zakresie.
Po pani Bielskiej na krótki okres została wybrana prezeską pani Janina Leśniewska, a po niej pani Maria Targ, przy której wzrosły bardzo dochody Koła Polek. Nowe incjatywy i ilość pań pozwoliła na dalszy rozwój. Podczas jej prezesury przekazano $2500 na odnowienie kawiarni znajdującej się w Domu Polskim.
W okresie 17 lat przekazałyśmy na cele charytatywne około 55 tysiecy dolarow zebranych i zapracowanych na różnych świątecznych kiermaszach. Działalność kawiarni w Domu Polskim cieszyła się olbrzymią popularnością wśród Polonii i przynosiła bardzo dobry dochód.
Dzisiaj gdy liczba pań zmalała ze względu na wiek, sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Obecną prezeską jest pani Halina Orłowska, a sekretarką pani Jadwiga Solka- Krajewska.
18 listopada ubiegłego roku odbyło się walne zebranie Koła Polek, na którym jednym z najważniejszych punktów, było przekazanie pieniędzy $6500 na cele charytatywne według założeń organizacji.
Przegłosowanie z 4 do 2 głosów przeciwko przekazaniu tej sumy i dodatkowe komentarze od pani porezeski, że nie da centa na mleko dla dzieci w Polsce, a komentarz sekretarki, że nie damy na żadną organizację australijską ponieważ Australia jest bogata i nie potrzebuje żadnej pomocy, wywołała bardzo nieprzyjemną atmosferę wśród obecnych.
Z zebrania tego nie ma protokołu i nie ma żadnej informacji w dokumentach organizacji.
Postanowiono zwrócić się do prezesa Federacji Organizacji Polskich NPW jako rozjemcy, pana Jerzego Krajewskiego.
Odbyło się nastepne zebranie, gdzie odczytano protokół za rok 2006 kompletnie pomijając rok 2007 z którego nie ma żadnego sprawozdania, tak jakby ten rok wogóle nie istniał.
Zachowanie pana Krajewskiego wrzeszczącego podczas zebrania i niedopuszczenie nikogo do głosu oraz usiłowanie wyrzucenia z zebrania „niepokornych” było wręcz szokujące i zachwialo wszelkie formy przyzwoitości. Osoby, które chciały zabrać głos zostały absolutnie pozbawione prawa wyrażenia swojej opini.
Pod presją zgodzono się wysłac $1600 na cele charytatywne, a sumę $5000 zatrzymano na koncie. Pan J. Krajewski sugerował, że tylko zarząd może decydować jak wydać pieniądze, które zbierały przez lata członkinie Koła Polek.
Sześć pań weteranek Koła Polek zrezygnowało, z powodu zaistniałej sytuacji świadczącej o nieprawidłowym funkcjonowaniu tej, jakże zasłużonej organizacji, z dużymi tradycjami.

„Pomylka jest także” napisanie w gazetach, że pan Krajewski ofiarował na odnowienie Biblioteki $1000 kiedy prawdziwym ofiarodawcą jest dr Józef Czyniewski - prezes Związku Polskiego. Nie jest prawdą także wypisana ilość członkin w Kole Polek ponieważ jest ich tylko kilka.
Sześć pań ze starej generacji zapisało się ponownie na ten rok tylko dlatego, aby zmusić zarząd do wysłania reszty pieniędzy na cele charytatywne i podkreślenie, że nie mają zamiaru pozostać w dyktaturze wyżej wymienionych dwóch pań.
I tu nasuwa się stare powiedzenie – „Dajcie mi wladzę to was usadzę”.....

Natalia Wróblewska
Członkini organizacji Koła Polek prawie 40 lat
________________________________________________

Reprezentuje galerie szkla artystycznego.

Planujemy ekspozycje wybranej kolekcji szkla autorstwa Jana Siedleckiego, w Australii. Zwrocilismy sie z tym tematem do Konsulatu Generalnego w Sydney. Pan konsul Grzegorz Jopkiewicz poinformowal nas, "ze Konsulat moze rozwazyc mozliwosc udzielenia wsparcia finansowego pomyslowi zorganizowania wystawy pieknego szkla unikatowego autorstwa Jana Siedleckiego w Sydney, czy tez innym duzym osrodku w Australii, tym niemniej urzad nie jest w stanie udzwignac w calosci ciezaru organizacyjnego takiego przedsiewziecia.
Aby ekspozycja zostala odnotowana przez otoczenie, nie zas byla tylko jedna z wielu niszowych wystaw, ktorych dziesiatki sa otwierane w Sydney kazdego tygodnia, radze podjac probe pozyskania sponsora, ktory pomoglby w przeprowadzeniu efektywnej akcji marketingowo-promocyjnej".
Zwracam sie do Panstwa, ktorzy znacie srodowisko nie tylko polonijne w Australii, o pomoc w znalezieniu sponsora i wspolorganizatora wystawy.
Mysle,ze srodowiska biznesu, bylyby wspolnymi silami w stanie uniesc ciezar tego przedsiewziecia.
Ufam,ze temat nie zostanie pominiety milczeniem i wspolnym staraniem uda sie doprowadzic do zorganizowania ekspozycji szkla artystycznego w Australii.


Maria Siedlecka
Galeria Oczy Szkla
http://www.oczyszkla.pl/

________________________________________________

Dziennikarskie… świństwo? Witold Filipowicz

Wszyscy znamy powiedzonko z morałem: człowiek człowiekowi wilkiem. Okazuje się, niestety, coraz częściej, że zjawiska - niegdyś stanowiące margines w środowisku dziennikarskim - dziś można ująć lapidarnie, parafrazując tamto powiedzenie: dziennikarz dziennikarzowi świnią jest…
No, bo jak inaczej powiedzieć, kiedy dziennikarz z dorobkiem, wpływowy redaktor naczelny największego dziennika za wielką wodą, obecnie z powrotem na eksponowanym stanowisku w telewizji, TVN24, bezceremonialnie wykorzystuje pomysł kolegów po piórze dla własnego splendoru?

Jak można nazwać taką sytuację, gdy po okresie współpracy, z której laury dzielić powinni wspólnie, we wstępie do wieńczącej dzieło publikacji, przypisuje zasługi tylko swojemu tytułowi, czyli sobie? Natomiast pomysłodawcę przedsięwzięcia i partnera w realizacji pomija głuchym milczeniem?
Czy dlatego, że ten - „małosilny”, czyli bez koneksji i wpływów - pozostał za oceanem, zagubiony w kraju białych niedźwiedzi, w żywicą pachnącej Kanadzie, więc nie wie, co w odległej polskiej trawie piszczy?

Takie refleksje nasuwają się po przeczytaniu listu otwartego Marii Frydrychowicz, twórczyni i redaktorki popularnego i redagowanego do niedawna z Montrealu internetowego „Comiesięcznego Magazynu Polonii Świecie Nasz”.
List, kierowany do redaktora naczelnego tygodnika „Polityka” w Warszawie, Jerzego Baczyńskiego oraz do byłego redaktora naczelnego „Nowego Dziennika” w Nowym Jorku, Macieja Wierzyńskiego zamieszczony został na łamach Magazynu Kontrateksty.
Znamy Marię Frydrychowicz z okresu wcześniejszej współpracy, jaka zaistniała pomiędzy naszymi redakcjami i teraz trudno jest nam przejść obojętnie wobec wydarzeń, jakich jesteśmy świadkami.

W początkach roku 2004 Maria Frydrychowicz, od wielu lat zamieszkująca w Montrealu, jako jedna z pierwszych dostrzegła potrzebę internetowego magazynu dla Polaków żyjących poza Krajem. Takiego magazynu, który w sposób globalny i na dobrym poziomie poruszałby sprawy Polonii i upowszechniał wiedzę na jej temat.
Otworzyła „Comiesięczny Magazyn Polonii – Świecie Nasz” ufając, że sprawa się rozkręci, że pozyska fundusze i fachowców do współpracy. Uważała, że skoro łączy w sobie doświadczenie pracy w zawodzie dziennikarza z okresu poprzedzającego jej emigrację, posiadając wiedzę w dziedzinie komunikowania informacji i mediów oraz znajomość technik multimedialnych, ma rzadką możliwość, samodzielnie stworzyć oryginalny, nowoczesny magazyn internetowy.
Po czterech latach przyznaje, że eksperyment ją pokonał. Ale to już całkiem inna historia, o której kiedyś opowiemy przy innej okazji. Wyłoni się z niej obraz w mikroskali, obraz sytuacji polskich mediów na emigracji. Nie jest to obraz wesoły.

Sposób na spopularyzowanie „Świecie Nasz” jego redaktorka dostrzegła w zorganizowaniu konkursu o światowym zasięgu wśród emigrantów polskich. Ostatecznie, wspólnie z dziennikarzem, Andrzejem Gawęckim, którego Maria wciągnęła do współpracy nad magazynem, zdecydowali, że skierują go do tzw. "emigracji posolidarnościowej”.
Byli przekonani, że pomysł chwyci, ponieważ tej kategorii emigracji polskiej nie dano dotąd głosu ani nie poświęcono jej większej uwagi. Ponadto zbliżała się 25 rocznica Sierpnia i z nią właśnie „Świecie Nasz” chciało związać swój konkurs. Przygotowali zatem jego założenia merytoryczne, regulamin, skład jury, na czele którego miał stanąć i na co wyraził zgodę, znakomity pisarz Janusz Głowacki.

Swój entuzjazm i plany musieli jednak wyhamować w obliczu preliminarza finansowego. Nie dość, że trzeba było zdobyć fundusze na nagrody dla uczestników konkursu, to także należało zabezpieczyć je na honoraria dla jury i uwzględnić wszystkie inne, obiektywnie niemałe i niemieszczące się w możliwościach Marii Frydrychowicz, koszty jego organizacji. Skąd wziąć potrzebne tysiące dolarów?
Starali się o pomoc po tej i po tamtej stronie wielkiej wody. Pukali m.in. do milionerki i znanej filantropki amerykańskiej, Barbary Johnson, do organizacji polonijnych (choć te są z reguły biedne) w Stanach i w Kanadzie. Bez powodzenia. W końcu nie widząc innego wyjścia, za cenę pomocy w jego organizacji postanowili podzielić się pomysłem na konkurs, na pamiętniki emigrantów polskich, jak i przewidywanym sukcesem, z jakąś dużą i ustosunkowaną redakcją polonijną.
Wyselekcjonowali trzy emigracyjne tytuły, ale zaczęli i zakończyli na największym z nich, „Nowym Dzienniku” z Nowego Jorku, bo tam ich pomysł z punktu „kupił” Naczelny. Mediatorem z ramienia „Świecie Nasz” został Andrzej Gawęcki, który z racji zamieszkiwania w stanie NY redakcję „Nowego Dziennika” miał w zasięgu ręki.

Sprawy nabrały przyśpieszenia, kiedy Maciej Wierzyński nawiązał kontakt z naczelnym „Polityki” w Warszawie, Jerzym Baczyńskim. Szybko znalazły się tak potrzebne pieniądze i najlepsza pomoc organizacyjna. Układ pomiędzy „Świecie Nasz” i „Nowym Dziennikiem”, potwierdzony dżentelmeńską umową o współpracy, milczał taktownie na temat podziału korzyści ze wspólnego przedsięwzięcia.
To, jak i trudność w nawiązaniu merytorycznej, bezpośredniej komunikacji z Maciejem Wierzyńskim, niepokoiło Naczelną „Świecie Nasz”. Zaufała jednak partnerom, uspokojona zapewnieniami Andrzeja Gawęckiego, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a upominanie się o gwarancje na piśmie od tak poważnych partnerów byłoby niezręczne.

Wkrótce, 16 lutego 2005, na rozkładówce „Polityki” konkurs ogłoszono. Prócz rozszerzenia jego zasięgu czasowego, wprowadzono mało istotne zmiany do założeń i regulaminu. Podano też fundatorów nagród i wymieniono skład jury, a w nim Marię Frydrychowicz.
Następnie anons „Polityki” powieliły pozostałe współpracujące redakcje. „Świecie Nasz” dodatkowo rozesłał informacje o konkursie do zaprzyjaźnionych portali i redakcji czasopism polonijnych. Zaaranżował też kilka wystąpień, podczas których Maria Frydrychowicz propagowała konkurs w radiostacjach polonijnych m.in. w Kanadzie, Stanach i Australii. Wkrótce wspomnienia zaczęły napływać.
Po trwającym kilka miesięcy etapie czytania i selekcji setek prac przez osoby desygnowane z ramienia poszczególnych redakcji, zwycięzców wyłoniono w listopadzie 2005. W tym czasie Andrzeja Gawęckiego, mediatora z okresu zawiązywania współpracy pomiędzy „Świecie Nasz”, a „Nowym Dziennikiem”, nie było już u boku Marii Frydrychowicz.
Osamotniona szefowa „Świecie Nasz” konsekwentnie trwała przy swoich zamierzeniach. Oprócz czasochłonnych zadań, przypadających na nią ze względu na współpracę jej tytułu nad konkursem, przygotowywała comiesięczne wydania magazynu. Współpraca z dwudziestu kilkoma korespondentami z całego świata, opracowania od strony graficznej, deweloperskiej, redakcyjnej i merytorycznej, w pojedynkę, sprawiały, że doba kurczyła się do rozmiarów mikroskopijnych.

Przez następne dwa lata tytuł rozwijał się dynamicznie. Rosła nie tylko liczba jego działów i rubryk, ale, co najważniejsze, przybywało poważnych i znanych autorów, wartościowych materiałów i czytelników. Tak było, aż do września 2007, kiedy to Maria Frydrychowicz zdjęła „Świecie Nasz” z sieci.
„Magazyn – jak mówi – był wówczas w „pick performance”, ale nadmiar pracy, przekraczający możliwości jednej osoby, przy braku jakiejkolwiek pomocy finansowej i trudność w znalezieniu współpracowników, poza autorami tekstów, którzy chcieliby pracować z nią również bez wynagrodzenia, zadecydowały o tej dramatycznej decyzji.

Jak w tym kontekście i niezależnie od niego pogodzić się z ciosem, jakim jest dla niej wydana niedawno książka: „My emigranci. Wspomnienia współczesnych Polaków z życia na obczyźnie”, pod redakcją Wiesławy Piątkowskiej-Stepaniak a wydanej przez Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego w 2007 r.
Dlaczego ciosem? Otóż dlatego, że na obwolucie tej starannie wydanej pozycji, która zamieszcza znaki graficzne „Nowego Dziennika” i „Polityki”, zabrakło loga pomysłodawcy i zarazem trzeciego współorganizatora konkursu, kanadyjskiego „Comiesięcznego Magazynu Polonii Świecie Nasz”.

Nie dość na tym, bo we wstępie do tego wydania napisano: „Teksty zawarte w książce to niewielka, ale charakterystyczna część z kilkuset wypowiedzi emigrantów, którzy nadesłali je jako odzew na apel największej polskiej gazety wydawanej poza granicami kraju, nowojorskiego „Nowego Dziennika” i współpracującej z nim w tym dziele redakcji tygodnika „Polityka”(...)”

Te słowa są nieprawdą, są krzywdzące. Pomija się tu bowiem pomysłodawcę i współorganizatora przedsięwzięcia. Inicjatora konkursu, który umożliwił wydanie książki. Tym bardziej jest to niezrozumiałe i, co więcej, nieetyczne, że w książce zamieszczono pięć pamiętników nadesłanych w ramach konkursu na adres pominiętej na okładce i we wstępie montrealskiej redakcji. Ich oryginały nadal znajdują się w Montrealu, w archiwum „Świecie Nasz”.

Pomijając ten skandaliczny incydent – a nie jest on bynajmniej jedynym, który ilustruje szersze zjawisko w polskich środowiskach twórczych, jak i świadczy o instrumentalnym traktowaniu Polonii - sama książka, a więc zgromadzone w niej wspomnienia są pasjonującą i pouczającą lekturą. Zwłaszcza godną polecenia tym wszystkim, którzy wyrażają opinie o powojennej emigracji polskiej i oceniają postawy oraz motywy emigrantów. Często krytycznie i bez głębszego zastanowienia. Analiza tych postaw może być także kluczem do zrozumienia problemów aktualnie, na naszych oczach, postępującego wychodźstwa z kraju.

Trudno pojąć, jakimi motywami kierowali się Maciej Wierzyński i Jerzy Baczyński oraz jaką rolę odegrał w tej historii największy polonijny dziennik nowojorski „Nowy Dziennik”, że w tak bezceremonialny sposób, by nie użyć mocniejszych określeń, przywłaszczyli sobie cudzy pomysł, starania o realizację i w końcu miesiące ciężkiej pracy w trakcie prowadzenia konkursu.
Na wspomniany na wstępie list otwarty, teraz publikowany na stronie Magazynu „Kontrateksty”, obaj panowie nie raczyli odpowiedzieć. Czy odpowiedzą na ten sam list skierowany do nich teraz z ramienia Redakcji „Kontratekstów”, okaże się za jakiś czas.
Sygnały z wielu stron świata, jakie docierają czy to do naszej Redakcji, czy to przewijają się po stronach internetowych pism polonijnych wskazują, że przykłady nieetycznego zachowania, czasem wręcz zwykłej kradzieży intelektualnej stają się czymś powszechnym. Coś, co kiedyś było marginesem, zdaje się być dzisiaj normą. Czy należy przechodzić obojętnie wobec takich zjawisk?

Jeśli ktoś, kto przeczyta ten tekst zna, spotkał się lub sam padł ofiarą – nazwijmy to – łatwowierności i tak przebiegającej „współpracy”, jak w przypadku Marii Frydrychowicz i jej Magazynu „Świecie Nasz”, niechaj zechce napisać do Redakcji „Kontratekstów”. Być może okażą się one zalążkiem kolejnego materiału, tym razem o sytuacji prasy polonijnej i jej faktycznej sytuacji, zwłaszcza wobec rodzimych mediów, od których, o naiwności, należałoby się spodziewać wsparcia i pomocy.

Zapewniamy też, że własność intelektualna z pewnością pozostanie przy tym, kto ją wytworzył.

Witold Filipowicz
Warszawa, kwiecień 2008 r.
mifin@wp.pl

______________________________________________________

Maria B. Frydrychowicz;
Do roku 1989 dziennikarz Redakcji Społeczno-Ekonomicznej Polskiej Agencji Interpress w Warszawie. W Kanadzie, jako freelancer, pisuje do czasopism polonijnych m.in. Biuletynu Polonijnego w Montrealu, Gazety w Toronto, Panoramy Polskiej w Edmonton, nowojorskiego Nowego Dziennika i Super Expressu oraz paru tytułów internetowych, w tym Kontratekstów i PAP Polonia dla Polonii.
Współpracuje okazjonalnie z Polskim Programem Radia CFMB w Montrealu i innymi radiostacjami polonijnymi na świecie. W początkach roku 2004 otwiera internetowy, społeczno-kulturalny Comiesięczny Magazyn Polonii Świecie Nasz, poświęcony sprawom bliskim środowiskom polonijnym, który do września r. 2007 wydaje i redaguje przy współudziale ponad 20 korespondentów ze świata
_______________________________________________________


W niedzielę 13 kwietnia o godz. 12.00 Stowarzyszenie "Nasza Polonia" zaprasza do kościoła St. Vincent w Ashfield na Mszę Św. w intencji polskich oficerów zamordowanych w Katyniu, Twerze i Charkowie. Po Mszy Świętej zapraszamy do Klubu Polskiego w Ashfield na projekcję filmu "Katyń" początek godz.13.30.
Adam Gajkowski
_____________________________________________________

Spotykamy się wszyscy na kolejnej premierze Teatru FANTAZJA!!!

______________________________________________________

________________________________________________________

Największe od lat protesty Tybetańczyków przeciw chińskiej dominacji, które rozpoczęły się w Lhasie, objęły również historyczne obszary Tybetu w prowincjach Sichuan, Gansu i Qinghai, a więc poza Tybetańskim Regionem Autonomicznym.

Protesty odbywają się na całym świecie, także w Polsce i w Australii.
W związku z protestem Tybetańczyków przeciw chińskiej dominacji i bojkotem Olimpiady w Pekinie
napisała do nas Elżbieta Szczepańska:

16 lutego 2006 przemawiałam do Chinczyków na Federation Square, 17 listopada 2007 r.

prowdzilam z Chen Ken demostracje ulicami Melbourne. Zawsze mam ze sobą flagę Solidarności. Zdjęcia z protestu są na stronie www.polishhistoricalsociety.org.au
Nie mam 100% pewności ale myślę, że jestem jedyną Polką we Free China i w Komitecie Organizacyjnym Protestow Przeciwko Organizacji Olimpiady w Komunistycznych Chinach.

Czujesz się jak w Trzydziestym Szóstym.
(Feels like 1936 Again)

Słowa i muzyka Radnall Effner
Wykonanie Randall and Sara Effner
Gitara- Randall Effner
Harmonijka ustna- Henry Clay

www.justicewillprevail.com

Olimpijski znicz wędruje dziś przez świat,
Każdy farsę tę fetuje,
No a......... ja?
Milczę, Stoję i Zaciskam pięści swe
Jak mój ojciec przed balangą w Berlinie.*

Prawa człowieka są sloganem pustym,
Czuję ten smród, jak w trzydziestym szóstym.
Komunistyczna Partia Chin zaciera ręce,
80 milionów skonało przez nią w męce.

Sportowcy świata łączą się w przyjaźni,
Startować będą w kraju ludzkiej kaźni,
Bo przecież przyjazd do Pekinu
To tak jak Olimpiada w Oświęcimiu.**

Prawa człowieka są sloganem pustym
Czuje się ten smród, jak trzydziestym szóstym.
Komunistyczna Partia Chin zaciera ręce,
Co dzień konają ludzie w niemej męce.

Politycy, biznesmeni inwestują,
A tam ludzi dla organów się morduje
I wyrywa się z ich ciał bijące serca,
Aż dziw, że to wszystko jeszcze cię nie skręca.

Prawa człowieka są sloganem pustym,
Czuje się ten smród, jak w trzydziestym szóstym.
Komunistyczna Partia Chin zaciera ręce,
A Naród Chiński kona w cichej męce.

K.P.C*** liczy forsę, triumfuje
Nawet trawę na zielono dziś maluje.
W ludzi wali się pałami bez pardonu,
A świat milczy, nie przeszkadza to nikomu.

Prawa człowieka są sloganem pustym,
Czuje się ten smród, jak w trzydziestym szóstym.
Komunistyczna Partia Chin zaciera ręce
A Naród Chiński kona w cichej męce.

Milczy prasa, radiomedialni magnaci.
Więcej pisze się o Żydach, niż o chińskich braciach.
Gdy w walce cnota przegrywa z biznesem,
Nadzieja na wolność blednie z kretesem.

Prawa człowieka są sloganem pustym,
Czuje się ten smród, jak w trzydziestym szóstym.
Komunistyczna Partia Chin zaciera ręce,
A Naród Chiński kona w cichej męce.

Wyjdź, protestuj... proszę - pokaż nam,
Że naród chiński nie jest dzisiaj sam,
Bo reżimy zwykle wszystkie kończą marnie
Gdy stajemy obok siebie solidarnie.

Prawa człowieka nie są sloganem pustym,
Nie obudź się ch..łopie w trzydziestym szóstym.
Podnieś w proteście wysoko swe ręce,
A Naród Chiński skłoni się w podzięce.



Słowa polskie na osnowie tekstu angielskiego: Elżbieta Szczepańska- Australia (psycholog, antykomunistka, internowana, wygnaniec polityczny, uczestnik i organizator protestów przeciwko organizacji Igrzysk Olimpijskich w Komunistycznych Chinach 2005-2008).

Australia Zachodnia 28.03.2008


* 1936 Olimpiada w Berlinie, igrzyska otworzył Adolf Hitler
** Oświecim - obóz koncentracyjny zbudowany przez Niemców na terenie Polski, na śmierć zagazowano w nim miliony istnień ludzkich

*** K.P.C – Komunistyczna Partia Chin

Zdjęcia: Freetibet.org

_______________________________________________________________

Oto wiadomość od Radia Kurier z Perth:

Polskie Radio Kurier w Perth (Australia Zachodnia) obchodzi swoj jubileusz dwudziestolecia istnienia. Pierwsza audycje nadalismy 27 marca 1988 roku.

Dzis nadajemy w Perth z rozglosni etnicznej 6EBA-FM 95,3 MHz:
http://www.6eba.com.au

Od pewnego czasu nasze audycje sa dostepne takze poprzez internet pod adresem:
http://www.kurier.iinet.net.au/FS_Radio.html

W zwiazku ze skromnym jubileuszem przygotowalismy krotka ankiete, aby dowiedziec sie, co o naszych audycjach mysla nasi sluchacze.

Zalaczamy krotka ankiete (w formacie MS Word), ktora po wypelnieniu (wg instrukcji) prosimy odeslac jako zalacznik na adres:
ankieta@kurier.iinet.net.au

Wsrod uczestnikow (na podstawie adresu e-mail) rozlosujemy ksiazki i single muzyczne.
W przypadku problemow z wypelnieniem ankiety, prosimy o e-mail na adres: radio@kurier.iinet.net.au

Pozdrawiamy
REDAKCJA

Polsko-Australijskie Towarzystwo Kulturalne w Australii Zachodniej
Polish Australian Cultural Society WA Inc.
ABN 42 420 990 742
http://www.kurier.iinet.net.au/

Wydawca polskiego czasopisma kulturalno-spolecznego w Australii - KURIER ZACHODNI
Nadawca programu: POLSKIE RADIO KURIER w Perth (Australia Zachodnia)
z rozglosni 6EBA-FM 95.3: http://www.6eba.com.au/

SLUCHAJ NAS:
na zywo (live): mms://203.26.79.16:8080

lub na zadanie (on demand): http://www.kurier.iinet.net.au/Radio/rk.sluchaj.html

__________________________________________________________________

Ankietę można dostać po zgłoszeniu na adres pl2000fm@yahoo.com

________________________________________________________